Maciej Damięcki (11.01.1944 - 17.11.2023) - polski aktor pochodzący z rodziny o artystycznych korzeniach. Jego rodzice byli aktorami, jego dzieci - Mateusz i Matylda - są aktorami, podobnie młodszy brat Damian i bratanek Grzegorz. Maciej Damięcki zagrał w wielu filmach i serialach, głównie role drugoplanowe, w których był po prostu znakomity. Zapamiętam go jako pełnego młodzieńczego wigoru Kazika w "Szatanie z siódmej klasy", Marka - ukochanego Anieli z "Rzeczpospolitej babskiej" (za alkohol przehandlował nie swój rower), działacza "Solidarności" ukrywającego Ochódzkiego w swoim domu w "Rozmowach kontrolowanych", Należytego - pacjenta ortopedii leżącego z Leszkiem Talarem w jednej sali w serialu "Dom". Większą i ciekawszą rolę aktor miał do zagrania w odcinku 9 kultowego serialu "Stawka większa niż życie" - "Genialny plan pułkownika Krafta". Wcielił się tam w podwójną rolę braci bliźniaków - Wacka Słowikowskiego i Eryka Gettinga. Ostatnio natomiast miałam okazję oglądać Pana Macieja w kinie, w komedii świątecznej "Uwierz w Mikołaja", gdzie zagrał Janka - pensjonariusza domu opieki "Happy End".
Maciej Damięcki zmarł w wieku 79 lat.
Pierwszy autograf zdobyłam osobiście w 2010 roku po spektaklu teatralnym "Andropauza - męska rzecz".
Drugi autograf przyszedł do mnie pocztą w 2019 roku. Czekałam na niego ponad 10 lat. TAK! To nie jest pomyłka. Otrzymałam wówczas życzenia wielkanocne od całej rodziny.
Jak wróciłam z Ladka Zdroju z sanatorium to czekał na mnie autograf od Pana Macieja Damieckiego w skrzynce, udało mi się zdobyć autograf droga listowna pół roku przed śmiercią Pana Macieja ,a wysłałam do niego prośbę o autograf w maju tego roku dwa miesiące przed moja przeprowadzka
OdpowiedzUsuńKrótki czas oczekiwania na odpowiedź. Szczęściara! :)
UsuńW tym hobby nigdy nie należy tracić nadziei. No chyba, że list powróci z adnotacją "Return to sender" :)
OdpowiedzUsuńZawsze zastanawiałem się jakie są losy tych listów, które wracają po tak długim czasie. Czy gdzieś się zawieruszyły, czy ktoś chciał odpisać, ale gdzieś go odłożył i zapomniał, a przy przeprowadzce lub świątecznych porządkach się cudownie odnajdują. W sumie bez znaczenia, ale to ciekawe. Jednak najfajniejsze jest to, że ktoś jednak decyduje się po tylu latach odesłać.
Czasami adresaci moich listów dołączają krótkie notki z przeprosinami, że musiałem długo czekać na odpowiedź. Jakie długo?! Ś.p. Mieczysław Morański przepraszał za 5 miesięcy opóźnienia, a Anna Popplewell za 7 miesięcy. To w świecie kolekcjonerów autografów zaledwie jedno tykniecie zegara ;)
Najczęściej list trafia do szuflady, leży i czeka, aż ktoś sobie o nim przypomni w ramach świątecznych czy wiosennych porządków. Kiedyś Magdalena Różczka napisała, że odpowiedź na mój list nosiła 4 miesiące w torebce, zanim trafił na pocztę. :)
UsuńBardzo smutna wiadomość :( Zapraszam na nowy post: https://autografymalutkiej.blogspot.com/2023/11/1263-monika-mazur.html
OdpowiedzUsuńGratuluję! Zapraszam na nowy post podpisy-celebrytow.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSmutna wiadomość :(
OdpowiedzUsuńSmutna wiadomość... Uwierzycie, że pisałem do niego list z prośbą o autograf ledwie trzy tygodnie temu?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą, bardzo podoba mi się ten blog - nie jest taki jak większość innych autografowych, gdzie autorzy wrzucają tylko suche notki z Wikipedii bez żadnych dodatkowych informacji, nic od siebie. Komentarze też znacznie ciekawsze niż na większości innych autografowych blogów. Serdeczności i powodzenia w powiększaniu kolekcji.
Dziękuję za życzliwe słowa. Cieszę się, że mój blog zyskał uznanie w Twoich oczach. :)
Usuń