Zofia Merle (30.03.1938 – 13.12.2023) – polska aktorka znakomicie odnajdująca się w repertuarze komediowym. Do jej najbardziej rozpoznawalnych ról należą: sierżant Irena Molenda w „Rzeczpospolitej babskiej”, pyskata Magda Kozłowa w „Chłopach”, chłopka Kałużna z niezapomnianym tekstem: „Ludzie, uciekajta, dochtory jadą!” w serialu „Noce i dnie”, Lusia Wafel w „Rozmowach kontrolowanych”. Nawet epizody w wykonaniu aktorki zapadały w pamięć widza – wystarczy wspomnieć przekupkę z mięsem w sekretariacie komendy w „Misiu” („Na Wschodnim wysiadłam, bo na Centralnym strach jak łapią” – czy coś w ten deseń J) albo służącą Krzakoskich przyjmującą listonosza w halce w „Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz”. Z poważnych ról pamiętam przede wszystkim występ Zofii Merle w roli Zasadowej, która wraz z mężem uczestniczy w obozie dla dzieci z domu dziecka i rodziców adopcyjnych w filmie „Jeśli się odnajdziemy”.
Do Zofii Merle pisałam dwukrotnie. Ponieważ na pierwszy list wysłany na adres teatru bardzo długo nie dostawałam odpowiedzi, wysłałam ponownie na prywatny adres. Odpowiedź przyszła po kilku tygodniach. Potem aktorka dosłała jeszcze kilka zdjęć ze swoich zbiorów. Następnie, zupełnie niespodziewanie, po 11 latach przyszła odpowiedź na mój pierwszy list, który gdzieś się zawieruszył.
Zofia Merle zmarła w wieku 85 lat.
Wybitna aktorka
OdpowiedzUsuńPomijając osobę samej utalentowanej aktorki... to wpisy z grafologicznego punktu widzenia są po prostu przepiękne. Każda litera jest historią ile serca i trudu Zofia Merle musiała w to włożyć.
OdpowiedzUsuńW ogóle jest autorką najpiękniejszych słów, jakie słyszałem w polskim show-biznesie. Gdy R. Dajbor poprosił ja o wywiad do swojej wydanej w zeszłym roku książki (nie kupiłem jej, bo po przekartkowaniu jakoś nie rzuciła mnie na kolana) powiedziała (cytat ten pojawia się teraz w większości tekstów aktorce):
"To wszystko działo się tak strasznie dawno, że nic już z tego nie pamiętam. Chcę, żeby pan wiedział, że od kiedy umarł mój syn, takie słowa jak teatr, film, telewizja, radio, dubbing, estrada i kabaret stały się dla mnie tylko pustymi dźwiękami oznaczającymi sprawy, z którymi nie chcę mieć już nigdy więcej nic wspólnego. I to może pan napisać w swojej książce."
Jakże celne i mocne.
Dla mnie to kwintesencja tego, co liczy się w życiu. Kariera i zaszczyty to nic gdy traci się najbliższych. Jest takie powiedzenie, że na łożu śmierci nikt nie żałuje, że za mało czasu spędził w pracy, ale naprawdę wielu żałuje, że za mało czasu poświęcali rodzinie.
Mimo choroby Zofia Merle odpowiadała na listy, podpisywała zdjęcia (na pewno mozolnie i z trudem). Komentarz do książki bardzo trafny, podobnie jak powiedzenie, które przytoczyłeś na końcu.
UsuńBardzo smutna wiadomość :(
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy post: https://autografymalutkiej.blogspot.com/2023/12/1267-agnieszka-korzeniowska.html
Gratuluję! Zapraszam na nowy post podpisy-celebrytow.blogspot.com. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWspaniała kolekcja
OdpowiedzUsuń